Czy myślimy o użyteczności w naszych projektach IT?

Użyteczność w większym niż kiedykolwiek stopniu stała się immanentną częścią naszej rzeczywistości, a kolejne pokolenia w coraz większym stopniu zostaną jej zakładnikami. Już dzisiaj jednym z najważniejszych czynników przyjęcia się technologii, produktów czy też usług jest ich prostota, elegancja i wartość użytkowa. Wartości te są dla klienta źródłem wymiernych korzyści, przyjemności, dobra i satysfakcji. Dyskwalifikacja oferty niespełniającej wspominanych kryteriów następuje wręcz samoistnie, bez udziału naszej świadomości. Konieczność włożenia większego wysiłku w naukę obsługi zakupionego produktu, przeczytania instrukcji lub po prostu poświęcenia czemuś dłuższego czasu jest źródłem zniechęcenia i rezygnacji.

Zagadnienie użyteczności nadal wymaga promowania i dalszej eksploracji. Z jednej strony zachwycamy się prostotą i elegancją dzieł Jony’ego Ive’a, projektanta najsłynniejszych produktów Apple, które wyniosły design na piedestał i przyczyniły się do trwałego zakotwiczenia sztuki użytkowej w mainstreamie, z drugiej wracamy do szarej rzeczywistości na etapie składania wniosku 500+. Intencją nie jest tutaj bynajmniej krytykowanie poziomu rozwiązań administracji publicznej w Polsce. Swój wniosek próbowałem bowiem w pierwszej kolejności złożyć (nieskutecznie) za pośrednictwem portalu banku, uznawanego za jeden z najlepiej zelektronizowanych w Polsce.

W artykule prześledziliśmy genezę i problemy w upowszechnieniu użyteczności w projektach IT, potencjalne pola do popularyzacji tego podejścia oraz wskazaliśmy na praktyczne mechanizmy zapewniania użyteczności.

Softtutor Consulting wspiera organizacje w budowaniu i realizacji nowoczesnych strategii digital w sektorze prywatnym i publicznym.

Przeczytaj artykuł